forum4


Naszą misją jest poszerzanie wiedzy u pacjenta chirurgii plastycznej, medycyny estetycznej oraz dziedzin pokrewnych, na temat możliwości i ograniczeń tych dziedzin medycyny, oraz uświadamianie im tak korzyści jak i zagrożeń wynikających z podejmowanych decyzji.

banner2 copy

Seks zamiast ...

ZdrowieLudzie chcą być erotycznie razem nie tylko dlatego, że pragną siebie fizycznie, ale także dlatego, że seks rekompensuje inne potrzeby.
Seks jako zaspokojenie potrzeby czułości. Ograniczenie okazywania uczuć tylko do sytuacji intymnych sprawia, że używamy go jako narzędzia zaspokojenia potrzeby czułego przytulenia. Seks bez czułości jest niesatysfakcjonujący dla wszystkich kobiet i większości mężczyzn. Byłoby wspaniale, gdyby pieszczoty towarzyszyły każdemu kontaktowi erotycznemu.

Prośba o nie, wyrażana słownie lub gestem, to sygnał, że orgazm nie wystarcza. Słowa: potrzebuję więcej miłości oznaczają: ofiaruj mi kwiaty, przytul mnie i pocałuj.

Ludzie, którzy chcą być stale zapewniani dotykiem o uczuciu, cierpią na niedosyt tkliwości, ponieważ nie byli dostatecznie kochani w dzieciństwie. Dla kobiet poszukujących głównie czułości długa i delikatna gra wstępna jest koniecznym warunkiem, by nic zraziły się do swojego partnera. Zaspokojenie potrzeby czułości w sytuacjach także pozaerotycznych powoduje najczęściej, że uczymy się czerpać pełną radość z seksu.

Seks jako sposób na unikanie prawdziwej bliskości. Seks jest zespoleniem fizycznym, a zatem wydawałoby się - synonimem bliskości. Jednak problemów natury emocjonalnej jest między dwojgiem ludzi zazwyczaj bardzo dużo i iluzją jest sądzić, że uda się je rozwiązać poprzez seks. O wykorzystywaniu seksu dla unikania intymności mówimy, gdy niesnaski prowadzą zwykle do zbliżenia, partnerzy czują się sobie bliscy tylko w sypialni, nie zwierzają się sobie i czują się coraz bardziej obco. Często mężczyzna jest zdumiony narastającymi kłótniami i pyta: „o co jej chodzi, przecież tak nam świetnie w łóżku?". Im bardziej egoistyczni i niedojrzali są ludzie, tym trudniej o prawdziwą intymność. Seks może dostarczyć zapomnienia na chwilę. Prawdziwy dramat w związku przeżywa osoba, która dąży do ciepłej bliskości, a gdy druga zamyka się przed nią. Powodów takiej ucieczki może być wiele: obawa przed zranieniem, niechęć do głębszego angażowania się w ogóle, przykład nieszczęśliwego małżeństwa rodziców, inny związek, płytkość uczuć, instrumentalne traktowanie ludzi, niedorozwój uczuć wyższych, egoizm itp.

Seks jako ucieczka od samotności. Fizyczna intymność aktu seksualnego nie zaspokoi tęsknoty za akceptacją drugiego człowieka, seks wyda się pusty i bez sensu. We wspólnym łóżku można czuć się boleśnie samotnym. Obojętność po stosunku demonstruje najczęściej osoba nie związana uczuciowo z partnerem. Najbardziej samotni czują się ludzie w małżeństwie, których łączy tylko seks. Zmęczeni samotnością ludzie wikłają się w kolejne związki, które rozwijają się za szybko i często kończą niepowodzeniem. Seks w celu oszukania poczucia samotności to problem osób niepewnych swojej wartości lub stale spiętych i nie potrafiących się relaksować.

Seks jako obowiązek zaspokajania potrzeb partnera. Nadmierna presja, by zadowolić partnera niszczy własną przyjemność seksualną. Słowo „obowiązek" kryje w sobie zalążek zguby związku erotycznego, z natury nieskrępowanego, naturalnego, radosnego, pod warunkiem, że cieszą się nim obie strony. Czasem próbujemy przez intymność wynagrodzić partnerowi jakieś niepowodzenia.
Trudno doświadczać pełnej seksualnej przyjemności, gdy kierujemy się głównie poczuciem obowiązku lub litością. Jedna ze stron nie może być tylko dawcą, a druga tylko biorcą. W seksie partnerskim co pewien czas obie strony zamieniają się tymi rolami.
Seks jako gwarancja wierności. Uprawianie seksu zbyt częste w stosunku do potrzeb partnerów czy „na zapas" nie zapobiegnie niewierności, jeśli któraś strona nie czuje się szczęśliwa. Nadmiar seksu zmniejsza zainteresowanie osobą inicjującą zbliżenie. Przesyt i znudzenie raczej prowokują do nielojal-ności, niż jej zapobiegają. Najlepszym zabezpieczeniem przed zdradą jest związek głęboki i satysfakcjonujący obie strony, oparty na otwartości i zaufaniu. Nigdy jednak nie da się instrumentalnie traktowanym seksem zagwarantować wierności partnera.

Seks jako potwierdzenie atrakcyjności erotycznej. Gdy nie czujemy się dostatecznie atrakcyjni jako kobieta czy mężczyzna, szukamy upewnienia poprzez seks. Nie służy on wówczas przeżywaniu radości, tylko ma potwierdzić znak jakości seksualnej. Kiepscy kochankowie, nieatrakcyjni erotycznie dla partnerów, mawiają zazwyczaj: cała ta akrobatyka w łóżku jest zwyczajnie przereklamowana, w 30 sekund jest po wszystkim, a tyle zachodu i zawracania głowy. Takie zdania określają osobę, która nie ma pojęcia o głębi radości, jaką można czerpać z seksu.
Przymus zdobywania nowych partnerów seksualnych mają zazwyczaj ludzie niepewni swojej atrakcyjności erotycznej lub kompletnie zdemoralizowani. Demonstrowanie głodu seksualnego może też wynikać z fałszywego przekonania, że tak zachowują się tzw. prawdziwi mężczyźni czy wyzwolone kobiety.

Seks jako narzędzie podnoszenia poczucia własnej wartości. Ludzie o ogólnie niskiej samoocenie wykorzystują miłość fizyczną do przekonania siebie i otoczenia, że są wspaniali. Seks przestaje być wówczas radosnym spełnieniem oczekiwań erotycznych, bo głównie ma podnieść samoocenę. Tzw. sprawdzanie się i nieskrępowana radość rzadko chodzą w parze.

Seks wywołujący poczucie winy. Zahamowanie radości z seksu przez normy moralne jest bardzo często spotykaną formą poczucia winy, niszczącego piękno spotkania się dwóch ciał i serc. Można radzić sobie, analizując kto, kiedy i w jakiej sytuacji wywołał w nas poczucie winy związane z seksem, co jest racjonalne, a co nie. Warto negatywne myśli (} seksie zastąpić pozytywnymi. Mamy prawo do pełnego życia i pięknego seksu! Niezłym, bo bardzo prostym, sposobem na zmniejszenie poczucia winy jest wypisanie sobie kiełkujących w głowie takich myśli, jak: seks jest obrzydliwy, tylko zwierzęta stale to robią, ręka pozostaje brudna po dotykaniu siebie w intymnych miejscach, spotka mnie wieczne potępienie — i spalenie kartek. Już ich nie ma. Takie symboliczne wyrzucenie myśli skojarzonych z winą pomaga poczuć się lepiej.
Można czuć się winnym zarówno uprawiając seks (grzech, przed ślubem, za wcześnie, za późno, nie teraz, nie tutaj, nie tak), ale także konsekwentnie go nie uprawiając (dzi-wadło ze mnie, krzywdzę kogoś, kto tego potrzebuje, nie robię tego, żeby znów się nie okazało, że jestem do niczego itp.). Efektem poczucia winy jest napięcie podczas zbliżenia i potwierdzenie własnych najgorszych przewidywań (samospełniająca się przepowiednia), co powoduje zniechęcenie, pogłębienie poczucia winy i błędne koło się zamyka. Niezaspokojony partner szuka najczęściej satysfakcji poza związkiem i cierpi z powodu poczucia winy wywołanego swoją zdradą. Poczucie winy jest tak nieprzyjemnym stanem, że rzadko trwa dłużej. Na ogół staramy się odbić piłeczkę do partnera, obarczając go odpowiedzialnością za to, z czego jesteśmy niezadowoleni. Tymczasem układ między ludźmi przypomina system naczyń połączonych, zatem rzadko winna kłopotów z seksem jest tylko jedna strona.

Seks jako agresja i wentyl bezpieczeństwa dla długo tłumionej złości. Zdarza się niekiedy, że seks jest używany do karania i poniżania innych ludzi. Zduszona, nagromadzona złość, nie ujawniana otwarcie, bo nieakceptowana społecznie, znajduje sobie wreszcie ujście w sypialni. Oczywiście trudno czerpać radość ze zbliżenia, w którym zostało się potraktowanym agresywnie. Jeśli nie chcemy brutalności w erotyce we dwoje i wyraźnie o tym informujemy, natomiast partner powtarza ten rodzaj zachowań, to zapewne nie chodzi o namiętny seks, ale o wyrzucenie z siebie wściekłej furii. Nie wolno się na to godzić. Złość na partnera bywa wyładowywana także na inne sposoby: powstrzymywanie się od seksu, ignorowanie potrzeb drugiej strony, np. żądania budzące odrazę u partnera, pośpiech, przerywanie aktu zanim partner osiągnie orgazm, bolesne stosunki, demonstrowanie udawanej niemocy lub oziębłości.
Najgorzej radzą sobie ze złością osoby zamknięte w sobie, uległe, obawiające się prosić (także w łóżku) o to, czego pragną.

Seks dla zemsty. Wykorzystywanie seksu w celu odwetowym przypomina odmrożenie sobie uszu na złość mamie. Nie daje zadowolenia i rodzi dodatkowe problemy. Zemsta może być aktywna i bierna. Zemsta aktywna to romanse odwetowe. Są pospieszne, nie dają zadowolenia, rodzą poczucie winy, obniżają samoocenę (poczucie bezwartościowości, niedojrzałości), podwyższają złość na partnera — przyczynę odwetowego romansu. Czasem ukoronowaniem zemsty jest wyznanie win upokorzonemu partnerowi, który często nie umie podnieść się z takiego ciosu lub trwale traci zaufanie do dotychczas bliskiej sobie osoby. Poczucie krzywdy owocuje niekiedy romansem „dla wyrównania rachunków" i cykl odwetowy rozwija się w najgorsze. Wzajemne urażanie swojej dumy w towarzystwie, złośliwość, zapominanie o ważnych dla partnera sprawach — to działania towarzy- • szące zemście erotycznej. O radości z życia można zapomnieć.
Zemsta bierna to powstrzymywanie się od ulubionych przez partnera zachowań seksualnych lub w ogóle od seksu. Jeśli się o tym otwarcie nie rozmawia, partner najczęściej wyciąga ponury wniosek, że ma po prostu do czynienia z kiepskim kochankiem lub kochanką. I tak oto zostaje ukarany ten, kto traktuje seks jako narzędzie zemsty. Najczęściej używają seksu dla tego celu ludzie zranieni uczuciowo i nie potrafiący otwarcie wyrażać gniewu.

Seks z zazdrości. Zazdrość odbiera przyjemność seksualną, prowadzi do okrucieństwa, czasem zabójstwa. Można być zazdrosnym o poprzednich partnerów, sukcesy, uwagę innych - o wszystko. Otwartość i rozwijanie własnych atutów częściowo chronią nas przed potworem zazdrości.
Bywamy czasem zazdrośni o to, że partner czerpie ze związku więcej zadowolenia niż my. Zaczynamy czuć się wykorzystywani. Osoby nieśmiałe nie walczą, nie mówią o co im chodzi, nie proszą o zaspokojenie własnych potrzeb, a z czasem zaczynają dominować zazdrość, żal i złość.

Seks jako sposób na urozmaicenie życia. Seks zamiast drinka uprawiany dla zabicia nudy także może się znudzić. Jest ważną, ekscytującą i radosną, ale nie jedyną stroną życia. Nie warto dopuścić do nudy: nuda przyczynia się do chęci poszukania ekscytujących wrażeń w innym związku.

Seks jako narzędzie kontrolowania innych i dominowania nad nimi. Jeśli używa się seksu dla tłumienia indywidualności i niezależności innego człowieka, on prędzej czy później zacznie się buntować i uciekać. Lubimy czuć się wolni także w miłosnym związku, w którym naturalnie występują więzy zależności. Dodatkowe ograniczanie jest błędem, który się zemści. Nie powinno się sterować zachowaniem innej osoby za pomocą seksu. Jest wartością sam w sobie i nie powinien być nagrodą ani odbierany - karą.

Seks jako środek na złagodzenie objawów depresji lub na zapobieganie jej. Jeśli boimy się stawić czoło przyczynom smutku, seks jest używany jako środek na przygnębienie. W ten sposób współżycie płciowe bywa trwale powiązane z negatywnymi uczuciami i trudno nim się naprawdę cieszyć. Seks zaczyna być skażony depresją. Jeśli partnerzy leczą siebie w ten sposób, tracą prawdziwe zainteresowanie seksem i z czasem — sobą. Jeśli przestaną być zależni od takiego antydepresyjnego leku, przestaną też potrzebować siebie. Związek wyda się bezwartościowy. Najbardziej skłonne do wykorzystywania seksu jako antydepresyjnego leku są osoby zależne, oczekujące, że partner zapewni im trwałe szczęście. Mówią: jesteś moją jedyną nadzieją, żyję tylko dla ciebie, bez ciebie moje życie nie ma sensu itp. To ogromne    obciążenie,    które trudno udźwignąć i któremu trudno sprostać. Seks może zapewnić  jedynie niewielką ulgę w depresji i na krótki czas.

Seks jako bunt. Zabranianie seksu sprawia, że zyskuje on na atrakcyjności, jak każdy zakazany owoc.

Oddawanie się fizycznej miłości może być sposobem na przeciwstawianie się autorytetom, udowadnianie własnej dorosłości, definiowanie własnych poglądów różnych od przekonań rodziców, zaprzeczanie rzekomo nierealistycznym lub bezwartościowym normom społeczno-moralnym, przekorne robienie czegoś niedozwolonego (z niekonwencjonalnym czy grupowym seksem włącznie). Po ustaniu zakazu, np. po ślubie, wielu parom wydaje się, że seks stał się mniej fascynujący. Coraz bardziej rozczarowani ludzie kryją przed sobą gorzki zawód. Nie warto dążyć do seksu wyłącznie dla obejścia zakazu czy na złość komuś, ale dopiero po rozpoznaniu swoich potrzeb, pragnień i upewnieniu się co do własnej dojrzałej gotowości do rozpoczęcia współżycia.
Warto opracować własny sensowny kodeks postępowania. Inny rodzaj buntu, w którym seks gra główną rolę, wynika z utożsamiania seksu z miłością. Osoby, które są zdania, że seks jest czymś niewłaściwym bez miłości czy ślubu, łatwo mogą wpaść w pułapkę, polegającą na przekonaniu siebie, że rozpoczęły współżycie, bo były zakochane, a nie np. z ciekawości seksualnej. Gdy mija pierwsze zauroczenie seksem, brak uczucia i niedopasowanie stają się często boleśnie oczywiste. Dramatem wielu osób jest upieranie się przy trwaniu w niesatysfakcjonującym związku wbrew pragnieniu zerwania. Innym błędem jest przekonanie, że mężczyzna „kochający się" z partnerką naprawdę ją kocha. Tak być może, ale nie musi. To iluzja, w której pogrążają się zarówno dziewczęta, jak i dojrzałe kobiety.

Hanna Hamer

zrodlo: charaktery.com.pl

Reklama

Reklama

© Beauty w Polsce 2005 - 2017 . Powered by Grafic Art